Dlaczego warto przeczytać ten artykuł:
Dlaczego warto przeczytać? Myślę, że lepszym pytaniem będzie tutaj "A dlaczego nie?" ;)
Dlaczego warto przeczytać? Myślę, że lepszym pytaniem będzie tutaj "A dlaczego nie?" ;)
Kreatywność to kompetencja miękka, która do pewnego poziomu obecnie jest jedną z tych najbardziej pożądanych. Według raportów HR i tych ekonomicznych, zarówno w roku 2019 jak i 2020 kreatywność jest jedną z najważniejszych kompetencji przyszłości. Twórcze podejście do rozwiązywania problemów jest teraz bardzo potrzebne i poszukiwane przez pracodawców, jak również bardzo mile widziane przy wszelkiego rodzaju projektach.
Kompetencja ta to zbiór wielu różnych umiejętności, przekładających się bezpośrednio na nasze funkcjonowanie zarówno w życiu zawodowym jak i osobistym. Między innymi w jego skład wchodzą:
Kreatywność w użyciu przeważnie prowadzi do powstawania nowych rzeczy, niezależnie od tego czy są one zupełnie nowe czy powstały na kanwie połączenia kilku starych.
Jeżeli chodzi o moją własną, pełniejszą definicję kreatywności, to na moim kanale YT możecie znaleźć moją próbę jej rozwinięcia pod tym linkiem.
Serdecznie zachęcam Was do dyskusji pod tym video, jeżeli zbierze się tam odpowiednio dużo komentarzy, to stworzę naszą wspólną mapę definicji słowa „kreatywność”. Poznać Wasze punkty widzenia na ten temat, to będzie dla mnie zaszczyt! :)
Poniżej kilka przykładów, co może się zadziać, kiedy zacznie się zawracać sobie głowę kreatywnością:
Tak naprawdę, to prawidłowe pytanie nie brzmi „po co?”, a „czy widzę w tym sens?”. Nie chodzi o to, że ja uważam, że każdy bez gadania powinien rozwijać kreatywność, bo tak nie jest. Uważam, że każdy z nas powinien rozwijać, co tylko zechce. No właśnie - „ZECHCE”. Jeżeli chcecie rozwijać kreatywność, to zacznijcie od zlokalizowania źródła swojego „chcenia”, wtedy Wasz proces rozwoju kreatywności przebiegnie dużo sprawniej i ciekawiej! :)
Nie trzeba być artystą czy fanem rozwoju osobistego, żeby pochylić się nad kreatywnością. Jest to jedna z tych kompetencji, która będzie wspierała niezależnie od pełnionego zawodu, przynależności do grupy społecznej czy etapu życia. Ćwiczenie kreatywności, to przede wszystkim ćwiczenie mózgu, które to przekłada się na wszystko inne.
Już na podstawie listy z poprzedniego paragrafu z pewnością jesteście w stanie wyobrazić sobie, jak rozwój tych aspektów wpłynąłby na poprawienie jakości Waszego życia zarówno w pracy jak i w kwestiach towarzyskich. Pomyślmy jednak o rzeczach bardziej przyziemnych.
Przykład 1: Coś bym zjadł, ale nie wiem co… Znajome? Pamiętam te czasy, kiedy nachodziła ochota, ale nie było na nią wizji. I człowiek tak siedział i myślał, odrywając się od swojego bieżącego zajęcia. Spalał energię kursując co jakiś czas do lodówki, zaglądając i wracając z niczym. Albo – o zgrozo! - wracał z CZYMKOLWIEK.
Podczas ćwiczenia kreatywności, nasz mózg zaczyna pracować w nieco inny sposób. Można śmiało powiedzieć, że „poszerza swoje horyzonty”, a to oznacza, że poszerza je nie tylko na czas świadomego procesu twórczego. Raz poszerzone horyzonty zostają poszerzone – to taki trochę efekt uboczny. Wizualizacja to jeden z działów kreatywności, który bardzo ułatwia życie codzienne, zarówno w kwestiach lodówkowych, ale przede wszystkim w komunikacji z innymi, a nawet w radzeniu sobie z własnymi emocjami.
Im bardziej rozwinięta kreatywność, tym szybciej pojawiają się wizje na coś (pomysły), czyli myśląc „Coś bym zjadł...” Wasz mózg podsunie Wam pomysł lub wachlarz pomysłów, zanim zdążycie pomyśleć „...ale nie wiem co.”!
Przykład 2: O borze niepodlewany!! Telefon wpadł mi do sedesu! Nie każdemu, ale taki temat często się zdarza. W przypadku telefonu bez wbudowanych uszczelek, jego dalsza przyszłość bardzo uzależniona jest od prędkości naszej reakcji. A jak tu szybko reagować, jak pojawiają się spowalniacze: „Przecież dopiero go kupiłem!”, „To już koniec! Przepadł!, „Mam włożyć rękę do sedesu? Ble!”, „A nie kopnie mnie prąd, kiedy go dotknę w tej wodzie?”, itd. Po pokonaniu tego stadka myśli, należy przejść do drugiego etapu. Trzymając w mokrej dłoni ociekający sedesianką telefon, do naszej głowy nadciąga ważne, ale to bardzo ważne pytanie: Co dalej?”. Cenny czas płynie, nasze myśli wirują na oślep, a panika klaszcze z radości. Nie będę opisywać procesu dalej, bo chyba już wiadomo, co mam na myśli. Wiadomo, że w przypadku wodoodpornego telefonu panika jest mniejsza, ale nadal może wystąpić opór z włożeniem ręki do sedesu czy późniejszym czyszczeniem i użytkowaniem telefonu.
Podczas rozwijania kreatywności, przestawiamy w naszym mózgu tory. Domyślnie większość z nas „myśli emocjami”, a rozwój kreatywności zmienia to na „myślenie rozwiązaniami”. I żeby nie było! Nie chodzi tutaj o to, że nagle stajemy się robotami bez emocji. Emocje zostają tam, gdzie być powinny, natomiast w sytuacjach kryzysowych odruchowo zaczynamy przyglądać się sytuacji, wyłuskiwać z niej fakty, a nasz mózg w tym czasie podpowiada nam przykładowe rozwiązania.
Sytuacje kryzysowe, zwykle oblane zimnym potem i paniką, zmieniają się w małe (niekiedy i duże) projekty, z którymi mierzymy się w naszym życiu.
Przykładów mogę naprodukować jeszcze więcej, ale to jest artykuł teoretyczny, a nie case study, więc myślę, że te dwa powyższe wystarczą do tego, żeby nakreślić Wam temat użyteczności kreatywności w życiu codziennym.
Wiele osób uważa kreatywność za dobro luksusowe, za rodzaj boskiej interwencji czy jakiejkolwiek innej, która dotyka tylko wybranych. I tak, i nie. Każdy człowiek – wyłączę tutaj osoby z poważnymi schorzeniami neurologicznymi, bo u nich rzecz może wyglądać zdecydowanie inaczej, w zależności od rodzaju i rozległości schorzenia – jest kreatywny. To wrodzona kompetencja, która wyróżnia nas na tle innych zwierząt. Tak, chodzi o te legendarne MYŚLENIE ABSTRAKCYJNE. Bardziej możemy rozmawiać tutaj o poziomie rozwinięcia kreatywności, a nie o jej obecności lub braku, a to oznacza nic innego, jak to, że swoją kreatywność możemy rozwijać. Dodatkowo jest to kompetencja, której możliwość rozwoju czy jego jakość NIE są uzależnione od wieku. Co oznacza, że możemy wynosić ją na wyższe poziomy niezależnie od etapu życia, na którym się znajdujemy.
Oczywiście oczywistą tutaj odpowiedzią będzie: „Wybrać się na trening kreatywności!”, ale po co sięgać po oczywiste, skoro można sięgnąć dalej? ;) Wiadomka, że treningi to jest złoto, przede wszystkim dlatego, że proces rozwoju przebiega dużo szybciej i skuteczniej.
ALE
Jeżeli nie masz ochoty inwestować w treningi, zawsze możesz rozejrzeć się za narzędziami do samodzielnego trenowania, które możesz kupić gotowe albo zrobić samodzielnie w domu – zapraszam na mój kanał YT > tutaj jest playlista z ćwiczeniami.
Jeżeli jednak chcecie na razie przyjrzeć się temu tematowi, to polecam MYŚLENIE, a konkretniej zadawanie sobie różnego rodzaju pytań. Idziecie do pracy, szkoły, na uczelnię – rozejrzyjcie się i znajdźcie coś co Wam się spodoba lub Was zainteresuje i pomyślcie dlaczego przyciągnęło Wasz wzrok, jak dokładnie działa, co myśli, kto to stworzył, jak mogłoby się nazywać, itd. To trochę jak z klockami domino – zadasz jedno pytanie, a po nim pojawi się kolejne, po nim kolejne i kolejne… Kostki będą upadać jedna za drugą, a Wasza droga minie szybciej i przyjemniej, bez żadnych stresów i złych emocji. Jedziecie komunikacją miejską? Jeszcze lepiej! Pomyślcie nad tym, co mogą myśleć współpasażerowie albo jaka może być ich historia. Wiem, że może to się wydawać błahe i dziecinne, ale czy to jest złe? Popatrzcie na dzieciaki z jaką łatwością wymyślają i tworzą nowe rzeczy czy słowa. Jak już wspominałam wyżej – kreatywność nie jest dobrem luksusowym ani też nie mija z wiekiem. Po prosu w pewnym momencie życia przestajemy ją ćwiczyć, bo przestajemy zadawać „zbędne” pytania. Kurczę… Tylko które to są te „zbędne”?
_______________________
Powyższy materiał to moje analizy i obserwacje, dlatego pod żadnym pozorem nie wierzcie w ani jedno moje słowo – przeczytajcie, przemyślcie, wypróbujcie sami, a później znów przemyślcie. Zachęcam do dyskusji, bo wymieniając się swoimi perspektywami możemy nauczyć się najwięcej i najskuteczniej. :)
Dodaj komentarz